Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/na-boski.kobierzyce.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
wątpił, by

podjął jedyną właściwą decyzję.

Shana opadła na oparcie fotela i przyglądała się mężowi Jennifer. Nie słyszała, by miewał
Nerwowo otwierała drzwi.
– Pięć dni, Bentz – powiedziała z palcem na ustach. – Masz pięć dni. A potem – witaj,
W przeciwieństwie do włoskiej imienniczki Venice – kalifornijska Wenecja – mogła
mówił z pełnymi ustami. – Wtedy ta technologia była jeszcze w powijakach.
Bentz poczuł falę żółci w gardle i przyglądał się zwłokom z niedowierzaniem.
Montgomery’ego. A co z twoim ojcem? Nie pomniejszaj jego zasług, na miłość boską. Możliwe, że któreś z nich jest nie tylko twoim kuzynem, ale przyrodnią siostrą lub bratem. Caitlyn zrobiło się niedobrze. Pamiętała, jak kiedyś, bawiąc się z Griffinem w wozowni, usłyszała jęk i skrzypienie sprężyn starego metalowego łóżka na strychu. Później, ukryta za traktorem, zobaczyła dwoje ludzi wymykających się tylnymi schodami. Światło księżyca wpadające przez okno pozwoliło jej rozpoznać własnego ojca i kobietę z potarganymi włosami. Zatrzymali się na dole schodów i kobieta pocałowała go długo i na-miętnie, ich usta zwarły się, a jego ręce objęły pośladki ukryte pod krótką letnią sukienką. - Później - zawarczał. - Nie zapomnij. - Głos miała niski i ochrypły. Zapaliła papierosa, a wtedy, w świetle zapałki, Caitlyn rozpoznała Copper Biscayne. Caitlyn wydała stłumiony okrzyk zaskoczenia, przez drzwi wyleciał nietoperz. - Ktoś tu jest - szepnęła Copper, ale ojciec Caitlyn tylko się roześmiał. - To tylko nietoperze. Jesteś cykor, idź już, głuptasie, zanim ktoś tu naprawdę przyjdzie. - Poklepał ją po tyłku i poszła, zgrzytając wysokimi obcasami, po żwirowej ścieżce prowadzącej do szopy i do drogi. Cameron obejrzał się, jakby chciał się upewnić, że nikt nie czai się w ciemnościach. Caitlyn wstrzymała oddech. Griffin patrzył na nią okrągłymi ze strachu oczami. Ojciec wyszedł i zamknął za sobą drzwi na zasuwę. Gdyby nie weszła schodami na strych, gdzie wciąż czuć było dym papierosowy, alkohol i zapach piżma, gdyby nie wymknęła się przez okno i nie zeszła po dębie, nie wydostaliby się z wozowni. Udało jej się wyjść, ale nigdy nie zapomniała tej nocy i zdrady ojca. Miała wtedy jedenaście lat, ale wspomnienie było tak żywe, jakby wszystko wydarzyło się wczoraj. Caitlyn nie wiedziała, jak długo Copper i jej ojciec byli kochankami, ale z pewnością wystarczająco długo, żeby począć jedno czy dwoje dzieci. Bękartów upartych jak jej ojciec. Wspomnienie ojca nawet jej nie zabolało. Nienawidziła go za życia i mogła równie dobrze nienawidzić go po jego śmierci, już dawno się z tym pogodziła. Nie winiła Biscayne’ów za to, że chcą dostać swoją część majątku. Uważała, że w pewnym sensie zasługują na nią. - Jezu, mają tupet - wyszeptała Amanda, podążając za spojrzeniem Caitlyn. - Wiesz, kim jest ten facet z nimi? To ich adwokat. Pochodzi z Nowego Orleanu, a jego interesy są tak ciemne, jak cień rzucany przez te dęby. Caitlyn nie odpowiedziała. Kiedy Sugar spojrzała w jej kierunku, szybko odwróciła wzrok i próbowała skoncentrować się na ostatnich słowach pastora. Stała przy grobie, mając po jednej stronie Troya, a po drugiej Amandę. Jej matka i Lucille siedziały na krzesłach ustawionych na sztucznej trawie, otoczonej kwiatami, które w tym upale zaczęły już więdnąć. Obok Troya stała Hannah, w ciemnych okularach, z ponurą twarzą i wzro-kiem wbitym w ziemię.
tłumy ludzi, kolejki ciągnęły się aż do drzwi.
Mierzy wzrokiem mój mundur.
– Ani nikt inny, ale zrozumiesz. Kiedy chwytasz trop, nie odpuszczasz.
Odchodzi już z zajazdu, więc odsuwam się od okna na wypadek, gdyby mdłe światło
Bentz był na autostradzie, gdy zadzwonił telefon. Wyświetlacz pokazał nazwę i numer
216
wiedział to równie dobrze jak to, że nazywa się Bentz. Czyż nie on sam ją zidentyfikował

– Mamy ją! – Ratownik znalazł klucze i otworzył klatkę. Drugi tymczasem prowadził

A jeśli przez telefon kłamał, a w rzeczywistości jest już w drodze do domu, jak wtedy?
Nigdy o niej nie zapomniał.
Lodowatą pewność, że ktoś go obserwuje.

– Udało mi się natomiast ustalić, że samochód, do którego wsiada obiekt, to produkt

Wyjęła iPoda z plecaka i podłączyła do wieży stereo, własności Trishy. Muzyka huknęła
baseballowe, spod których nie widać włosów.
Szukał rozwiązania tej zagadki choćby po to, żeby uciec przed pytaniem, które nie

drinka i zerkając w lustro nad barem, dyskretnie obserwował salę.

Zaczęła wrzeszczeć, ale napastnik błyskawicznie znalazł się przy niej. Zarzucił jej pętlę
nabrzmiewał, wysuszał gardło na wiór. A jeśli się myli? A jeśli to sztywne, poczerniałe ciało
oczach.